Michalici

Znaki w góreckiej Fatimie

06-08-2024

facebook twitter
Podczas sierpniowego czuwania Drogę Krzyżową i oprawę liturgiczną przygotowały ruchy trzeźwościowe. Mszy św. przewodniczył i interesujące kazanie wygłosił ks. Krzysztof Poświata CSMA.

Dla przypomnienia uczestnikom czuwania i pod rozwagę nieobecnym podajemy treść wygłoszonego przez Wikariusza Generalnego ks. Krzysztofa Poświatę CSMA znakomitego kazania. Zachęcamy do uważnego odczytania.

  1. Trzy znaki

Trzy tajemnicze znaki przemawiają do nas mocno podczas tego sierpniowego nabożeństwa. Trzy, a jakby jednym głosem mówiące.

14 lipca została tutaj poświęcona kaplica Anioła Pokoju, który trzy razy ukazywał się małym dzieciom, by ich przygotować na przyjęcie Pięknej Pani z Nieba. „Anioł Pokoju”, bo tak się przedstawił. Ale na stronie internetowej sanktuarium przed kilkoma dniami ukazała się krótka informacja, gdzie ten anioł został nazwany „Aniołem Eucharystii”, bo podczas trzeciego objawienia podał Łucji Ciało Pana Jezusa, a Franciszkowi i Hiacyncie kazał wypić Krew Pańską z kielicha, który trzymał.

Drugim wydarzeniem, jakie miało miejsce także w lipcu tego roku był wielki Kongres Eucharystyczny, jaki odbył się w Stanach Zjednoczonych. Miasto Indianapolis, do którego ściągnęło 60 tysięcy wiernych, zostało nazwane Wielkim Wieczernikiem, a sam Kongres „przedsmakiem Nieba”.

Trzecim znakiem, o którym napisano już chyba wszystko, było bluźniercze potraktowanie Ostatniej Wieczerzy podczas inauguracji trwającej właśnie w Paryżu Olimpiady Sportowej. Biedni, zagubieni moralnie ludzie, z poplątaną jaźnią, psychiką i tożsamością, z rozchwianą hierarchią wartości, będący na usługach jakichś masońskich, a ostatecznie szatańskich sił, z ustami pełnymi deklaracji o jedności czy szacunku, uznali, że można sobie zakpić, podeptać to, co najświętsze, najbardziej cenne i bliskie sercom katolików. Niektórzy pisali, że „uczucia katolików” zostały obrażone. Nie! To przede wszystkim Bóg został obrażony. Pyszny człowiek uznał, że może bezkarnie szydzić sobie z Boga. Ale nie może. Wcześniej czy później kara przyjdzie. I nie dlatego, że Bóg jest mściwy, tylko dlatego, że On jest Bogiem zazdrosnym i nie pozwoli, by zło niszczyło resztę Jego dzieci. Zaraz na początku Listu do Rzymian pisze św. Paweł, że największym grzechem, najokrutniejszą zbrodnią jest asebeia, czyli niegodziwość, nieprawość, odrzucenie chwały Boga. Taką asebeią były trzy dumne, harde a raczej pyszne zdania umieszczone na burcie „Titanica”:

Ani Boga, ani Pana.

Ani sam Chrystus nie zatopi tego okrętu.

Nie ma Boga, który by zdołał ten okręt w odmętach morskich pogrążyć.
 

EUCHARYSTIA. To z niej żyje Kościół. Jest jego największym skarbem. Przez dwadzieścia wieków chrześcijanie mogli zapomnieć wszystkie przykazania i polecenia Pana Jezusa, ale słowa z Ostatniej Wieczerzy pamiętają dobrze: „To czyńcie na Moją pamiątkę”. Za Eucharystię oddawali życie pierwsi chrześcijanie, jak choćby tych 49 osób z Abiteny: 31 mężczyzn i 18 kobiet, którzy zgodnie jednym głosem powtarzali: „Jesteśmy chrześcijanami i bez Eucharystii żyć nie możemy”.

Bracia i Siostry! Kiedyś biskup z Fatimy Joao Venancio, że istotą orędzia fatimskiego jest wynagradzanie, a przede wszystkim Eucharystia i Komunia św. wynagradzająca. Eucharystia jest bowiem najwyższą formą wynagradzania Bogu za grzechy ludzi.

 

2. Po co przyszedł Anioł?

  • By nauczyć modlitwy.

  • By przypomnieć o rzeczywistej obecności Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie, która tak często jest znieważana.

  • By umocnić serca tych dzieci przed cierpieniami, więzieniem i niezrozumieniem, jakiego doświadczą od innych. A największym umocnieniem jest Eucharystia.

 

1. Módlcie się ze mną. Uklęknął i pochylił głowę aż do ziemi i modlił się: O mój Boże, wierzę w Ciebie, uwielbiam Ciebie, ufam Tobie, kocham Cię. Proszę Cię, byś wybaczył tym, którzy nie wierzą, którzy Cię nie uwielbiają, którzy Cię nie kochają, którzy Ci nie ufają.

Im dłużej żyję, tym coraz mocniej jestem przekonany, że ten świat utrzymywany jest przez modlitwę prostych ludzi – tych, którzy wielbią Boga, ufają Mu i kochają Go, gdy tak wielu zapomniało. Pamiętamy ten fragment z Apokalipsy, gdy niewiasta – symbol Maryi ale też Kościoła rodzącego nowe dzieci, otrzymała skrzydła i zbiegła na pustynię. Czytam w dosłownym przekładzie z Biblii Pierwszego Kościoła: „A kiedy wąż zobaczył, że zrzucony został na ziemię, zaczął ścigać ową Niewiastę. (…) I wypluł ów gad ze swojego pyska za Niewiastą wodę jak rzekę, aby pochłonęła ją w swoich nurtach. Wtedy ziemia udzieliła pomocy Niewieście. Otwarła ziemia swoją paszczę i wchłonęła rzekę, którą wąż wypluł ze swojego pyska. Wąż rozzłościł się na Niewiastę i odszedł, aby prowadzić wojnę z resztą jej potomstwa, strzegącą przykazań Boga i trzymających się świadectwa Jezusa.

Kardynał Ratzinger, zanim jeszcze został papieżem, komentując ten fragment zadał pytanie: „Czym jest ta ziemia, która jest w stanie pochłonąć rzekę wyplutą z pyska rozzłoszczonego Smoka, węża starodawnego?”. I odpowiedział: „Jest to wiara prostych ludzi”.

2. I uklęknął Anioł na ziemia, a patrząc na kielich i Hostię, z której spływała Krew do kielicha, mówił: Trójco Przenajświętsza, (…) ofiaruję Ci przenajdroższe Ciało, Krew, Duszę i Bóstwo Pana naszego Jezusa Chrystusa, obecnego na wszystkich ołtarzach świata, na przebłaganie za zniewagi, świętokradztwa i zaniedbania, które Go obrażają.

Pan obecny na wszystkich ołtarzach świata. To jest Jego Ciało, Jego Krew. Komentując Kongres Eucharystyczny w Indianapolis ktoś napisał: Takiego wydarzenia Stany Zjednoczone nie widziały od ponad 80 lat. Jest to kulminacja tzw. Narodowego Odrodzenia Eucharystycznego, inicjatywy amerykańskich biskupów i wiernych świeckich, którego celem jest formowanie, nawracanie i jednoczenie Ludu Bożego poprzez spotkanie z Jezusem w Eucharystii. Bo okazuje się, że zaledwie 31 procent amerykańskich katolików wierzy w realną obecność Pana Jezusa w Eucharystii. Dla niewierzących jest to zwykły chleb, opłatek; dla protestantów – chleb poświęcony, znak, symbol. Katolicy mówią: Nie! W Eucharystii jest żywy Pan Jezus! Vere, realiter et substantialiter.

Wierzysz w to?

[Dialog ateisty z katolikiem: „Wierzysz w to?”].

[Historia Daniela Ange’a i chłopaka w szkole].

Mówię do siebie: „Wierzysz w to, księże? Który codziennie stajesz przy ołtarzu, by celebrować Mszę świętą?”

Czytamy w Ewangelii, że demony bez problemu odkrywały tożsamość Jezusa. W synagodze w Kafarnaum krzyknął: Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: «Święty Boga». Łukasz zanotował: Także złe duchy wychodziły z wielu, wołając: «Ty jesteś Syn Boży!». Lecz On je gromił i nie pozwalał im mówić, ponieważ wiedziały, że On jest Mesjaszem.

Także dzisiaj w czasie niektórych egzorcyzmów diabeł jest „zmuszony” ujawnić „prawdziwy katechizm”, tak jak w czasach Jezusa wyjawiał Jego tożsamość. Czytałem wiele mówiące świadectwo włoskiego egzorcysty ks. Ambrogio Villa z archidiecezji mediolańskiej. Wspomina on rozmowę z diabłem, podczas której wypowiedział znaczące słowa o Mszy świętej: Dzisiaj księża spieszą się, gdy odprawiają Mszę. (...) Nie rozumieją, że kiedy odprawiają Mszę, Ona (Matka Boża – szatan nigdy nie wypowiada Jej imienia; mówi o Niej – Ona – przyp. W.R.) jest przy ołtarzu wraz z aniołami. Zdumiewające, że to nie człowiek tak mówi o Ofierze Eucharystycznej, ale diabeł podczas egzorcyzmu. Powinno to skłonić do głębszej refleksji zarówno kapłanów, jak i wiernych. Istnieją diabelskie siły, które próbują odciągać ludzi od Mszy świętej, bo diabeł wie, jak ogromne znaczenie w życiu duchowym ma Eucharystia.

W encyklice „Ecclesia de Eucharistia” tak pięknie napisał Jan Paweł II: W pewnym sensie Maryja wyraziła swoją wiarę eucharystyczną, jeszcze zanim Eucharystia została ustanowiona, przez to, że ofiarowała swoje dziewicze łono, aby mógł począć się Syn Boża żywego. To, co Maryja przeżyła podczas Zwiastowania, czyli że w fizycznej prawdzie ciała i krwi, począł się w Niej Boży Syn, w jakiejś mierze realizuje się sakramentalnie w każdym wierzącym, który przyjmuje pod postacią chleba i wina Ciało i Krew Pańską.

Zniewagi, świętokradztwa i zaniedbania – prosił Anioł o przebłaganie. Czym jest taki akt? Katechizm naszego Kościoła wyjaśnia: Świętokradztwo jest grzechem ciężkim, zwłaszcza jeżeli jest popełnione przeciw Eucharystii, ponieważ w tym sakramencie jest obecne w sposób substancjalny Ciało samego Chrystusa. Najczęściej podawanym przykładem świętokradztwa jest świadome i dobrowolne przyjęcie Komunii świętej w stanie grzechu ciężkiego. Szczególnie drastycznym, a jednak zdarzającym się od czasu do czasu aktem świętokradztwa bywa powodowane nienawiścią znieważenie Najświętszego Sakramentu np. poprzez rozsypanie Hostii, deptanie ich, niszczenie itp.

Heroiczne świadectwo dziewczynki

Na kilka miesięcy przed śmiercią w wywiadzie dla pewnej amerykańskiej stacji telewizyjnej abp Fulton J. Sheen usłyszał następujące pytanie: „Jest ksiądz biskup inspiracją dla tysięcy ludzi na całym świecie. Kto jest inspiracją dla księdza? Może któryś z papieży?”.

Abp Sheen odpowiedział, że największą inspiracją nie był dla niego nikt z papieży, kardynałów czy biskupów, ani nawet żaden ksiądz czy siostra zakonna. Tą osobą była natomiast 11-letnia dziewczynka z Chin.

W komunistycznych Chinach aresztowano pewnego księdza i zamknięto go w komórce przylegającej do kościoła. Mógł on z tamtego miejsca obserwować, jak żołnierze wtargnęli do świątyni i skierowali się do prezbiterium. Wprost kipiąc z nienawiści, sprofanowali tabernakulum, wyjęli kielich i rzucili go na podłogę, a wtedy rozsypały się konsekrowane hostie.

Działo się to w okresie prześladowań i kapłan wiedział dokładnie, ile hostii było w kielichu: trzydzieści dwie. Po pewnym czasie odeszli stamtąd i zapewne nie zauważyli albo też nie zwrócili uwagi na dziewczynkę, która modliła się z tyłu kościoła. Była świadkiem wszystkiego, co się wydarzyło. W nocy wróciła na to miejsce i weszła do świątyni niezauważona przez żołnierza, który pełnił straż na plebanii.

Modliła się przez godzinę, adorując Eucharystycznego Jezusa, aby swoim aktem miłości wynagrodzić zbezczeszczenie Najświętszego Sakramentu, jakiego dopuścili się komunistyczni żołnierze. Po tej godzinnej modlitwie weszła do prezbiterium, uklękła i nachyliła się, aby wziąć na język Komunię Świętą (wtedy nie wolno było świeckim brać Najświętszego Sakramentu do rąk).

Dziewczynka wracała do kościoła co noc, aby przez godzinę adorować Najświętszy Sakrament, a następnie przyjmować Jezusa do serca. W ostatnią – trzydziestą drugą – noc, po tym jak przyjęła ostatnią hostię, jakiś hałas zbudził strażnika, który natychmiast ruszył w jej kierunku. Złapał ją, a następnie tak długo bił kolbą swojej broni, aż osunęła się martwa na ziemię.

Głęboko wstrząśnięty kapłan mógł oglądać ten heroiczny akt męczeństwa z okna swojego pokoju przekształconego w celę więzienną.

Kiedy ta historia dotarła do uszu abp. Sheena, poruszyła go do tego stopnia, że złożył Bogu obietnicę, iż codziennie do końca życia będzie przez godzinę adorował Najświętszy Sakrament.

Skoro ta mała dziewczynka mogła swoim życiem zaświadczyć o rzeczywistej obecności Zbawiciela w przepięknym znaku Eucharystii, to biskup czuł się wezwany, by czynić podobnie. Od tamtego momentu jego jedynym pragnieniem było przyprowadzić ludzkość do pałającego miłością Serca Jezusa w Najświętszym Sakramencie.

Bracia i siostry! Nigdy nie profanujmy w naszym życiu Najświętszego Sakramentu! Nigdy Go nie lekceważmy. Kiedy wejdziemy do kościoła, natychmiast niech nasze myśli biegną w stronę tabernakulum. Pozdrawiajmy obecnego tam Pana Jezusa! Patrzmy też w jakich strojach przychodzimy na Mszę świętą! Wszystko to nam trochę spowszedniało, lekce to sobie ważymy.

Ale też nie grzeszmy zaniedbaniem! Ile Mszy świętych bez Komunii w naszym życiu! Ile razy moglibyśmy przyjść na wieczorną Mszę świętą w naszym kościółku! Ile łask wyprosić. Godziny poświęcamy na plotki, na Internet, telefon czy TV. Nawróćmy się!

ŚW. JAN VIANNEY: Człowiek przyjmujący Komunię Świętą zanurza się w Bogu jak kropla wody wpadająca do oceanu. Nie sposób ich już potem rozdzielić. Gdyby po Komunii ktoś zapytał cię: „Co zabierasz ze sobą do domu?”, możesz bez wahania odpowiedzieć: „Zabieram niebo”. Pewien święty powiedział kiedyś, że jesteśmy żywym tabernakulum. To prawda, lecz brakuje nam wiary. Nie pojmujemy własnej godności. Odchodząc nakarmieni od Stołu Pańskiego, moglibyśmy czuć się tak szczęśliwi jak trzej królowie, gdyby dane im było zabrać ze sobą Dzieciątko Jezus, któremu [oni] przyszli oddać pokłon.

Zabieram Niebo. W tylu domach chrześcijańskich panuje nieraz piekło. W tylu duszach brak pokoju, życzliwości…

W tej notatce na stronie internetowej autor napisał: Anioł fatimski, „Anioł od Eucharystii” zaprasza wszystkich na sierpniowe nabożeństwo fatimskie. Ono za kilka godzin dobiegnie końca. Figura zostanie. Zawsze ilekroć nań będziemy patrzeć, jak trzyma Hostię i kielich, przypomnijmy sobie jego słowa:

Przyjmijcie Ciało i Krew Jezusa Chrystusa, okropnie znieważanego przez niewdzięcznych ludzi. Wynagradzajcie ich grzechy i pocieszajcie waszego Boga!