Michalici

Zatrzymać dziecięctwo Boże

02-01-2021

facebook twitter
Druga Niedziela po Bożym Narodzeniu przypomina o Odwiecznym Słowie, Które stało się Człowiekiem

Kończy się już liturgiczny okres Bożego Narodzenia, choć przyjdą jeszcze Trzej Królowie w święto Objawienia Pańskiego. Jeszcze będzie niedziela Chrztu Pańskiego. Nastąpi czas zwykły, choć w Polsce dalej śpiewać będziemy kolędy. Żal żegnać Dziecię -Emanuela, Boga tak ludzkiego, Boga naszego, przebranego niejako za człowieka. I żal tej odchodzącej serdecznej atmosfery, tak ciepłej i świątecznej. Zatem próbujmy ją zatrzymać w sobie.

A Słowo Ciałem się stało

Bardzo pomaga zatrzymać Boże Narodzenie dzisiejsza ewangelia - Prolog św. Jana - wstęp, pisany w stylu odmiennym niż pozostałe ewangelie. Przypomnijmy: Św. Marek (najstarsza ewangelia) w ogóle pomija opis narodzenia Pana Jezusa, bo najważniejsze dla niego było głoszenie śmierci i zmartwychwstania Pańskiego. Św. Mateusz zaczyna swoją ewangelię od narodzenia Jezusa w Betlejem. Św. Łukasz poprzedza ten opis zwiastowaniem Maryi. Obydwaj zaczynają od początku, od przyjścia na świat Jezusa z Nazaretu.

Św. Jan natomiast rozpoczyna swą ewangelię od tzw. preegzystencji drugiej osoby Trójcy Świętej - Słowa, czyli od istnienia Jej przed przyjściem na świat, przed Wcieleniem, a potem opisuje ją po Wcieleniu. Używa do tego znanego sformułowania: „Na początku było Słowo i Bogiem było Słowo". Jan sięga najdalej i najgłębiej. Jan zwraca uwagę na to, że w widzialnym narodzonym Jezusie jest coś nieskończenie więcej niż ludzkie narodziny w Betlejem, niż Jego człowieczeństwo. Jan na pierwsze miejsce wysuwa odwieczne narodziny z Boga Ojca. Jezus więc jest prawdziwym Bogiem z Boga prawdziwego. Przez Niego wszystko się stało. Boskie Przedwieczne Słowo stało się Ciałem, by człowiek stał się niejako Bogiem, bo inaczej nie wejdzie do nieba.

Pięknie o tym mówi druga prefacja o narodzeniu Pańskim: On będąc niewidzialnym Bogiem, ukazał się naszym oczom w ludzkim ciele. Zrodzony przed wiekami, zaczął istnieć w czasie, aby podźwignąć wszystko, co grzech poniżył, odnowić całe stworzenie i zbłąkaną ludzkość doprowadzić do królestwa niebieskiego. Ale św. Jan mówiąc o przyjściu Słowa skarży się: „Przyszedł do swoich, a swoi Go nie przyjęli". Nie przyjęli, bo byli bardzo zajęci sobą (uczeni w Piśmie) i swoją władzą (Herod). Dziś skarżyłby się słowami kolędy: „A dzisiaj czemu wśród ludzi tyle łez, jęków, katuszy? Bo nie ma miejsca dla Ciebie w niejednej człowieczej duszy". Nie ma miejsca, bo na tronie ludzkiego serca zamiast Boga jest nasze własne „ja". Bóg jest poza tronem, poza sferą zainteresowań albo jest u stóp tronu ludzkiego serca, jest na dalszym miejscu, ledwo żyje, jest środkiem do celu. Straszna skarga.

Wszystkim, którzy Je przyjęli, dało moc.

Na pocieszenie mówi dalej w swym Prologu św. Jan: „Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi". Być dzieckiem Bożym to ufać Bogu bezgranicznie, prosto, szczerze, nie po faryzejsku. Być nim przez łaskę i czuć się dzieckiem Bożym. A więc - po upadku płakać i biec do Jezusa, pokazywać Mu to stłuczenie, pozwolić Mu je niejako pogłaskać i w żalu przytulić się do Niego. A Jezus przyjmie, podniesie z upadku i przywróci do godności dziecka Bożego.

Pisze s. Faustyna: O Boże, jak bardzo pragnę być małą dzieciną. Tyś Ojcem moim, Ty wiesz, jak jestem maleńką i słabą, przeto Cię błagam, utrzymuj mnie przy sobie we wszystkich chwilach życia mojego, a szczególnie w śmierci godzinę (Dz 242).

Jesteśmy wdzięczni św. Janowi Ewangeliście za dzisiejszy fragment Prologu, za ukazanie nam prawdy, że druga osoba boska - Słowo - stało się człowiekiem - Ciałem, dało nam łaskę i moc, byśmy mogli przyjąć Je i stać się dziećmi Bożymi. Teraz jest Ono Ciałem, teraz jest miłosierdziem. Ale nie przestaje być Słowem, nie przestaje być sprawiedliwością. Dobrze nam jest w bliskości Dzieciątka. Odwieczny Bóg ukrył swe bóstwo i stał się nam taki bliski, że chcemy Go wziąć w ramiona, cieszyć się Nim i być Jego dziećmi. Oby już nigdy nie skarżył się na nas, że przyszedł do swoich, a swoi Go nie przyjęli.