Michalici

Upomnienie

07-09-2020

facebook twitter
W 23 Niedzielę Zwykłą refleksja nad upomnieniem. Kiedy i w jaki sposób to czynić? Kiedy powstrzymać się od upomnienia braterskiego?

Zwrócenie uwagi czy upomnienie jest trudnym zadaniem. Większość z nas wybiera jedną z dwóch błędnych, skrajnych postaw: krytykowanie lub unikanie konfrontacji.

Kiedy krytykujemy?

Krytykowanie wiąże się z osądzaniem, że coś jest dobre lub złe. Krytykujący niszczy, a nie buduje. W efekcie niszczy relacje, burzy zaufanie i poczucie bezpieczeństwa.

Unikanie konfrontacji

Unikanie konfrontacji również nie wpływa pozytywnie na relacje. Być może boisz się zwrócić komuś uwagę. Powiedzieć, że zmierza w złym kierunku. Chciałbyś wyrazić troskę czy wątpliwości odnośnie dokonywanych wyborów, ale nie wiesz, jak to zrobić. Nie chcesz tej osoby zranić, więc milczysz. Przyjmując taką postawę, pozwalasz, aby w relacje wkradła się nieszczerość. Gdy unikasz konfrontacji, możesz zranić kogoś równie mocno, jak gdybyś go skrytykował.

Co w zamian?

Drogą pomiędzy krytyką a unikaniem konfrontacji jest braterskie upomnienie. Cechuje się ono szacunkiem, partnerską postawą i miłością. To szczera rozmowa, w której dzielisz się z drugą osobą swoimi obserwacjami, obawami odnośnie dokonywanych przez nią wyborów. Najczęściej nie jest ona łatwa, ale przynosi bardzo dobre owoce. W atmosferze zaufania i szacunku przedstawiasz swój punkt widzenia. Opowiadasz, jak postępowanie danej osoby wygląda z Twojej perspektywy, do czego może prowadzić i jakie emocje w Tobie wzbudza. Dzielisz się swoimi przemyśleniami.

Źródłem upomnienia powinna być zawsze troska o dobro drugiego człowieka. Upominanie nie jest wypominaniem! Skutki braku upomnienia to: moralne gangsterstwo, skarłowacenie człowieka, panoszenie się chamstwa, pewnego swojej bezkarności i stwarzającego poczucie bezsilności.

Nie mylić napomnienia z potępieniem.

Wielu myli upomnienie z potępieniem. Zachowujemy się wtedy podobnie jak faryzeusze wobec kobiety pochwyconej na cudzołóstwie. Potępiający są pobłażliwi dla siebie, a surowi dla innych.

Nie znaczy to, że nie powinniśmy ze strachu bądź lenistwa nie zwracać uwagi na złe postępki popełniane przez innych. Św. Augustyn zauważył, że: byłby okrutnikiem bez serca, ten kto widząc ślepego, stojącego nad brzegiem przepaści, nie ostrzegłby go o niebezpieczeństwie; daleko większym okrutnikiem jest ten, kto może wybawić brata swego od śmierci wiecznej, a tego nie czyni.

Dlaczego często nie upominamy?

„Trzeba przecież być tolerancyjnym”

Tolerancja nie ma nic wspólnego z przyzwoleniem na zło. Tolerancja to pomoc w odkryciu prawdy o sobie, choćby przez upomnienie. Tolerancja, to nie przyzwolenie na zmierzanie drugiej osoby ku przepaści!

„Nie można się wtrącać w cudze sprawy”

Taka postawa charakteryzuje się z reguły tym, że o słabościach, pomyłkach, błędach czy wadach konkretnego człowieka potrafimy rozmawiać ze wszystkimi, z wyjątkiem osoby zainteresowanej. Grzeszymy wtedy obmową, pochlebiając sobie, że nie wtrącamy się w sprawy innych.

„Jest już przecież dorosły”

Każdy człowiek – bez względu na wiek – potrzebuje korekty swojego postępowania. Uczymy się przez całe życie.

Obojętność

Brak upomnień wypływa z obojętności na drugiego człowieka. Tak naprawdę wcale nie interesuje nas czyjś doczesny los, a tym bardziej wieczny!

Strach

Zarzucenie troski o dobro bliźniego ma często źródło w braku odwagi. Boimy się zwrócić komuś uwagę, bo może się to spotkać z przykrą dla nas reakcją. Inni tłumaczą się: przecież nie jestem od niej lepsza i w ten sposób sprytnie unikają potrzeby upomnienia.

Wygodnictwo

Inną przyczyną jest wygodnictwo. Może się zdarzyć, że upomnienie zostanie przyjęte ze zrozumieniem i ktoś zechce szukać częściej mojej rady czy uwagi. Ja zaś nie mam na to najmniejszej ochoty. Wolę spokojnie obejrzeć program telewizyjny niż pomagać komuś w rozwiązywaniu życiowych problemów. Niechlubny przykład braku odwagi znajdziemy w osobie Piłata.

Jezus proponuje cztery kroki upomnienia:

Gdy twój brat zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy (Mt 18, 15). Najpierw upomnij go w cztery oczy. Nie mieszaj do tego innych. Jeśli sprawa pozostanie między wami, w dyskrecji, łatwiej uzyskasz pojednanie. Jeśli cię posłucha, może pozyskasz przyjaciela.

Weź ze sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa (Mt 18, 16). Drugi krok polega na znalezieniu mądrych i dyskretnych osób, których inni darzą zaufaniem. Osoby te, stojąc poza konfliktem, mogą w sposób bezstronny, złagodzić napiętą atmosferę, doprowadzić do pojednania.

Donieś Kościołowi! (Mt 18, 17). Jezus ma na myśli wspólnotę, która gromadzi się wokół sakramentów i Słowa Bożego. Dalej powie: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich (Mt 18, 19n). Zaangażowanie całej wspólnoty w modlitwę może przyczynić się do pojednania i przywrócenia jedności. Warto pomyśleć, czy nie należałoby częściej stosować tej rady Jezusa i włączać całą wspólnotę (małżeńską, rodzinną, zakonną, modlitewną, przyjaciół) w modlitwę o pojednanie, pamiętając, że takie postępowanie angażuje samego Boga. Tam gdzie nie powiodło się jednej osobie, może udać się wspólnocie, a już na pewno uda się Bogu.

Jeśli cały proces zmierzający do pojednania okaże się bezskuteczny, nie należy rezygnować. W takiej sytuacji Jezus mówi: niech ci będzie jak poganin i celnik (Mt 18, 17). Niektórzy egzegeci interpretują te słowa jako wykluczenie ze wspólnoty. Jednak taka interpretacja jest daleka od ducha Jezusa.

Wydarzenie bolesne.

Upomnienie braterskie jest jednym z najtrudniejszych zadaniem. Czy jesteśmy gotowi cierpieć? Jego cena jest wyższa niż cena rady. W przypadku upomnienia płacimy bowiem całym naszym życiem. Stajemy tutaj przecież w samym ogniu walki ze złem.

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus powiedziała wprost: „Co mnie najwięcej kosztuje, to zwracanie uwagi na błędy [...]. Wolałabym sama być tysiąc razy upomniana, niż upominać innych” (Rps C, 23r).

Kiedy należy stosować upomnienie braterskie?

Możemy mieć dylemat: powiedzieć tej osobie, że źle postępuje, czy nie? Może się okazać, że jedynie zyskamy wroga. W głębi duszy może zrodzić się pytanie: czy warto? Kiedy więc należy upominać? W każdej sytuacji, która niesie w sobie powtarzające się zło.

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus zostawiła jasne kryterium: upomnienie musi sprawiać „przykrość” upominającemu (Rps C, 23r). Nowicjuszkom mówiła: „Jeżeli zwrócenie uwagi sprawiło ci przyjemność, to źle albo niepotrzebnie zwróciłaś tę uwagę”.

Osoby, które zdobyły się na wielką odwagę

Św. Paweł upomina publicznie św. Piotra. Św. Paweł wytknął św. Piotrowi dwulicowość. Apostołowie na spotkaniu w Jerozolimie ustalili, że poganie mogli być chrześcijanami na równi z Żydami i to nawet wtedy, gdy nie przestrzegali przepisów żydowskiego Prawa dotyczących spożywania pokarmów i rytualnej czystości. Tymczasem Paweł pisze: Gdy następnie Kefas [tj. Piotr] przybył do Antiochii, otwarcie mu się sprzeciwiłem, bo na to zasłużył. 

Św. Katarzyna ze Sieny, żyjąca w XIV w. wielka postać ówczesnego Kościoła, potrafiła besztać papieża (nazywając go „pobielaną ścianą”), niemoralnie prowadzących się kardynałów i zwykłych rzezimieszków. Ale te ostre słowa spotykały się z powszechnym szacunkiem. Brali je sobie do serca zarówno kościelni hierarchowie, jak i grasujący po gościńcach rabusie. Nikt nie odmawiał Katarzynie autentycznie chrześcijańskiej postawy.

Kiedy powstrzymać się od upomnienia braterskiego?

Św. Tomasz z Akwinu twierdzi, że od upomnienia braterskiego chrześcijanie powinni odstąpić w czterech przypadkach. Po pierwsze wtedy, gdy sami grzeszą w jawny sposób, budząc zgorszenie innych. Po drugie, gdy popełnili grzech śmiertelny i nie pojednali się jeszcze na powrót z Bogiem. Po trzecie, gdy stawiają się wyżej od tych, których chcą upominać. I po czwarte, gdy można się spodziewać, że upominany nie tylko upomnienia nie przyjmie, a będąc upomnianym stanie się jeszcze gorszym.

„Będziesz upominał bliźniego, aby nie zaciągnąć winy z jego powodu” (Kpł 19,17)