Michalici

Św. Jan Chrzciciel

23-06-2020

facebook twitter
24 czerwca Uroczystość Narodzenia Św. Jana Chrzciciela - bezkompromisowy człowiek Boga

Imię Jan w języku hebrajskim oznacza: „Jahwe się zmiłował” lub „Bóg jest łaskawy”. I rzeczywiście, narodziny św. Jana Chrzciciela były spełnieniem modlitewnych próśb jego posuniętych w latach rodziców - Zachariasza i Elżbiety, ale także darem dla Izraela, nowym Eliaszem zapowiedzianym przez proroka Malachiasza, mającym przygotować Naród Wybrany na przyjście Zbawiciela.

Narodziny tego niezwykłego proroka zapowiedział Archanioł Gabriel. Posłaniec Boży ukazał się Zachariaszowi podczas jego posługi w Świątyni Jerozolimskiej. Niestety kapłan nie był w stanie uwierzyć w tę nowinę. Zapewne już dawno, ze względu na wiek swój oraz żony Elżbiety, pogodził się z myślą, że pozostanie bezdzietny. Patrzył bowiem na wszystko z ludzkiej perspektywy.

Za karę Bóg odebrał Zachariaszowi mowę. Dopiero gdy zapowiedź Gabriela się wypełniła, szczęśliwy ojciec na nowo przemówił. Spełniając wolę Boga, przekazaną przez Archanioła, oświadczył wtedy, że jego syn będzie nosił imię Jan.

Bóg wykorzystał więc czasowe kalectwo Zachariasza, by zasygnalizować elitom Izraela, że właśnie dzieją się rzeczy wielkie. Wiadomość o dziwnym zaniemówieniu jednego z kapłanów, cudownym połogu jego żony oraz późniejszym rozwiązaniu jego języka niewątpliwie doszła do uszu arcykapłanów i uczonych w Piśmie.

Niezwykłość przyjścia na świat św. Jana Chrzciciela polega także na tym, że jako pierwszy człowiek (naturalnie nie licząc Maryi i Pana Jezusa) został on oczyszczony przez Ducha Świętego z Grzechu Pierworodnego. Stało się to jeszcze w łonie matki, gdy św. Elżbieta witała w domu również brzemienną Maryję. Ewangelista tak o tym pisał:

Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona głośny okrzyk i powiedziała: „Błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. […] Oto bowiem, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie.” [Łk 1, 41-44]

Kilkanaście lat później Jan zamieszkał na pustkowiu, aby przygotować się do misji, którą powierzył mu Bóg. Gdy zbliżał się czas publicznego wystąpienia Pana Jezusa, Jan opuścił swą pustelnię, by wzywać Naród Wybrany do nawrócenia. Wołał:

Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia; lecz Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów. On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w ręku i oczyści swój omłot: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym. [Mt 3, 10-12]

Symboliczne zakończenie misji św. Jana stanowił chrzest, którego udzielił Panu Jezusowi w Jordanie. Nie zamilkł jednak. Dalej prowadził bezkompromisową walkę o zachowywanie przez Izrael Prawa Bożego. Syn Boży dał o nim wspaniałe świadectwo przed Swymi uczniami: Zaprawdę, powiadam wam, między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. [Mt 11,11]

Podobnie jak działający wcześniej prorocy, prócz ludzi chętnie wypełniających jego wskazówki, spotkał również takich, którzy zlekceważyli wezwanie. Był wśród nich i Herod, król-zaprzaniec, który porzucił żydowskie obyczaje, by pławić się w zbytku i rozpuście; który bardziej cenił sobie własne namiętności i pozory monarszego honoru, niż Proroka posłanego przez Jahwe. Wreszcie sprowokowany przez Salome, córkę swej konkubiny Herodiady, zamordował Jana.

Ta niewinna śmierć ostatniego Proroka stała się symboliczną zapowiedzią męki i odkupieńczej śmierci Syna Bożego.

Bezkompromisowa działalność św. Jana i jego wierność do końca, powinna stać się natchnieniem dla każdego z nas. Dziś, gdy wiara katolicka jest zohydzana i wypychana z przestrzeni publicznej, przyszłość naszego społeczeństwa zależy od postawy każdego z nas. Nie zawiedźmy Boga, jak nie zawiódł go św. Jan.