Michalici

Kto miłuje ojca lub matkę bardziej ...

27-06-2020

facebook twitter
Czy mamy nie kochać, nie troszczyć się o swoje dzieci i rodziców? Co mi mówi 13 Niedziela Zwykła 26 czerwca 2020 roku?

Komentarz do pierwszego czytania

Wszystko, co posiadam, jest darem od Boga. Nie jest istotne, czy opływam w dobra, czy mam ich niewiele. Nie żyję jednak dla siebie. Komu więc mam dawać to dobro i jakie? Wszystko, co czynię, jeśli ma mieć wartość, jeśli ma trwać, powinno wynikać z bezinteresownej, ale mądrej miłości: miłości Boga całym swoim sercem, ze wszystkich sił, całym swoim umysłem, całym sobą i tym, co posiadam i miłości bliźniego. Jeśli chcę wszystko zatrzymać dla siebie, tracę wszystko. Kiedy daję „wszystko”, wszystko otrzymuję. Życie prawdziwe to dawanie siebie i tego, co posiadam, Bogu i ludziom, w których On mieszka. I tak naprawdę to nie bogactwo czy ubóstwo materialne decyduje o hojności serca. Bohaterka dzisiejszego czytania, Szunemitka, była kobietą bogatą. Umiała się dzielić, wychodząc naprzeciw potrzebom proroka. Była w tym bezinteresowna. Można powiedzieć, że robiła to dla Boga, który mieszkał w Elizeuszu. Wydawało się, że niczego nie potrzebowała. Na pytanie proroka, czy ma jakieś życzenie, odpowiedziała: „Ja mieszkam pośród swego ludu”, a to znaczyło, że ma dostateczną opiekę i niczego nie potrzebuje. Bóg jednak zaskoczył ją swoją hojnością. On widzi prawdziwe, nawet te ukryte czy nieuświadomione potrzeby. Szunemitka otrzymała od Niego największy dar, o który nie śmiała nawet prosić – dar nowego życia. Ta historia może się zdarzyć i w moim życiu.

Komentarz do Ewangelii

„Kto miłuje ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest mnie godzien...” Czy to znaczy, że mamy nie kochać, nie troszczyć się o swoje dzieci i rodziców? Absolutnie nie o to chodzi. Przecież wiemy, że jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu w naszym sercu, to właściwie odnosimy się do bliźnich, również bliskich. Potrafimy ich mądrze kochać, nie godząc się na zło moralne. Możemy im wtedy skutecznie pomagać, ponieważ mamy do tego prawdziwą wolność i światło Ducha Świętego. Cierpienie może rodzić się jednak z tego, że bliscy nie rozumieją naszej wiary i płynących stąd wyborów i czynów. Czujemy się wówczas osamotnieni, a nawet prześladowani. Człowiek, dla którego Bóg nie jest najważniejszy, jest bardzo biedny, ponieważ staje się niewolnikiem siebie, innych a nawet własnej rodziny. Nikomu nie umie pomóc i sam się coraz bardziej wikła w trudne relacje. Uwierzmy, że miłując Boga ponad wszystko, nic nie tracimy, a zyskujemy wszystko. Zyskujemy również zdolność do prawdziwej miłości naszych najbliższych, która nie zawsze jest łatwa.