Dobroć Boga
19-09-2020
25 Niedziela Zwykła przypomina przypowieść o najętych robotnikach winnicyW dzisiejszej przypowieści o robotnikach w winnicy słyszymy o umowie, jaką gospodarz zawiera z najętymi robotnikami, w której określa zapłatę za dniówkę w wysokości jednego denara. Następnie pojawiają się poszczególni robotnicy, począwszy od wczesnego ranka poprzez kolejne pory dnia, aż do około godz. 11.00, według naszego czasu godz. 17.00, a więc na godzinę przed zakończeniem pracy. Ostatni robotnicy pracowali tylko godzinę! I też otrzymali denara. Możemy sobie wyobrazić, jak sami zareagowalibyśmy po całym dniu pracy w spiekocie na taki gest pracodawcy, który płaci wszystkim taką sama dniówkę. Tym bardziej, że ci, którzy przyszli do pracy rano, widzą, że ci za godzinę pracy otrzymali denara, a więc mogli spodziewać się czegoś więcej. W tym wszystkim Jezus podkreśla, że takie jest polecenie gospodarza, nakazującego rządcy wypłacić należności najpierw tym, którzy przyszli ostatni, a dopiero później najdłużej pracującym. Odwrócony porządek. Po co ten kontrast z ludzką logiką? By człowiek pomógł przejrzeć. Taka jest Boża formacja, dążąca do tego, byśmy mogli chociaż trochę uchwycić to, co jest w zamyśle Bożym: „Bo myśli Moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi Moimi drogami” i „Jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje nad waszymi drogami”. To wezwanie do otwarcia się na działanie Ducha Świętego, do zwrotu swoich myśli ku myślom Bożym, zmiany kierunku nie tylko myślenia, ale przede wszystkim postaw życiowych ku drogom Bożym.
W tej przypowieści właściwie Jezus ukazuje nam dobroć Boga. Mówi też o sposobie obdarowywania oraz relacji sprawiedliwości i miłosierdzia. To w związku z dobrocią gospodarza robotnicy zaczynają szemrać, bo czują się pokrzywdzeni. Bierze w nich górę poczucie niesprawiedliwości z racji nieadekwatnej zapłaty. I nasze myślenie w wielu sprawach ma takie cechy. Jest szemraniem wobec Boga, wprost lub w ukryciu. Jezus w usta gospodarza wkłada na nie odpowiedź: „Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy. Czy nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje i odejdź”. Taka była umowa i została w detalach zrealizowana, a jednak szemranie wskazuje na poczucie niesprawiedliwości. Tu jest jakieś skrzywienie, ale ono wynika z braku oglądu całej sytuacji. Jeśli skupimy się tylko na fakcie samej zapłaty, czy na ciężarze i długości pracy, możemy dać się zwieść naszym emocjom i wyobraźni. Tu nie chodzi jednak tylko o emocje i wyobraźnię. W kontekście przecież jest umowa. Łatwo ulegamy manipulacji płynącej z naszych naturalnych skłonności, które wykorzystuje zły duch i obraz Boga jest wykrzywiany. Najczęściej patrzymy przez własne serce i myśli. Gdy tymczasem gospodarz mówi: „Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie”. „Czy na to złym okiem patrzysz, że jestem dobry”. Jak ważna jest nasza własna przemiana, jakim okiem patrzę. Źródło zafałszowania jest we mnie. Bóg pragnie mnie oczyścić i uformować. To, co obejmuje umowa, należy do sprawiedliwości, wszystko poza umową jest darem serca miłosiernego, „Czy nie wolno mi uczynić ze swoim, co chcę?”
Co może oznaczać denar? Przede wszystkim oznacza łaskę Bożą, która jest życiowym związkiem z Bogiem. To jest konkretny denar otrzymywany w Chrystusie z Jego przebitego serca. Dostajesz daru łaski, bliskości z Bogiem tyle, ile trzeba, tyle, ile możesz udźwignąć na tym etapie swojego życia. Ważne jest, czy budujesz w sobie klimat na przyjęcie i współpracę z łaską, czy też jesteś pełen narzekania i wolisz trwać w swoim uporze. Przyjmij Boski denar i pragnij go dla wszystkich. Nie zacieśniaj własnego wnętrza, daj Bogu czas, by mógł cię uformować na swojego ucznia, coraz bardziej świadomie współpracującego z Jego łaską w wolności i z radością.