Michalici

Dni Skupienia trzeźwiejących

18-01-2020

facebook twitter
W dniach od 12 do 15 grudnia odbyły się Dni Skupienia dla trzeźwiejących alkoholików

Mam na imię Jerzy i jestem alkoholikiem

W dniach 12-15 grudnia byliśmy na spotkaniu, które zwykliśmy nazywać „Dniami Skupienia”. To taki czas dopełnienia naszej stałej cotygodniowej pracy na mitingach AA. Śpieszę wyjaśnić, że my- to trzeźwiejący alkoholicy, a nasze „skupienie” polegało na głębszym i uczciwym zastanowieniu się nad sobą, nad swoim życiem, nad relacjami jakie łączą nas z ludźmi, szczególnie tymi najbliższymi. Ale przede wszystkim chcieliśmy umocnić naszą relację z Bogiem, bo z Nim tylko można prawdziwie wyzdrowieć.

O tym w jaki sposób staraliśmy się osiągnąć nasze zamierzenia, za chwilę. Najpierw chciałbym wspomnieć, że do tego przepięknego przepełnionego Bożym duchem miejsca, przyjechaliśmy już po raz trzeci. Znaczną część naszej grupy (ponad 30 osób) stanowią trzeźwiejący przyjaciele z Puław, ale także z Kraśnika, Garwolina, Łukowa, Lublina i Warszawy. 

Co roku obieramy sobie temat wiodący, wokół którego koncentrują się nasze modlitwy, rozważania, medytacje, a także tematyka mitingów i rozważania drogi krzyżowej, w których rozmyślaliśmy o naszych upadkach i trudzie wędrowania, ku trzeźwości. Tematem tegorocznych spotkań była „rodzina w moim zdrowieniu” . Dużo rozmawiamy, dzielimy się swoimi doświadczeniami.  Ale w każdej pracy duchowej, a taką właśnie wykonujemy, potrzebujemy przewodnictwa duchowego. W tym roku, tego trudnego zadania, już po raz drugi, podjął się ks. Janusz, jeden z gospodarzy tego miejsca. Już w roku ubiegłym ujęła nas Jego duszpasterska postawa. Pełne zaangażowania i kompetencji konferencje oraz homilie, sprawowana codziennie dla nas eucharystia, a przede wszystkim godziny spowiedzi i rozmów. To nam oferował. Ale podzielił się z nami jeszcze czymś, dla nas niezwykle ważnym, pełnią zaufania, otwartością, zrozumieniem dla naszych trudnych, często pogmatwanych życiorysów. Emanował wewnętrznym ciepłem i dzielił się nim z nami. Nie osądzał, nie potępiał. Starał się pomóc. Każdy człowiek łaknie takich darów, ale dla nas, trzeźwiejących alkoholików, są one wręcz nieocenione. Bóg Ci zapłać, księże Januszu.

W sobotę ze wsparciem duchowym przybył ks. Dariusz Kwiatkowski. To Powiernik klasy A (najwyższy stopień zaufania w AA), kapłan niezwykle zasłużony dla całej wspólnoty AA w Polsce i Europie. Poprowadził dla nas warsztaty w obrębie tematu wiodącego (Rodzina…). Odprawił także Mszę świętą koncelebrowaną (z ks. Januszem), wygłosił Słowo Boże. Poznaliśmy się z nim już w roku ubiegłym. Nasza wielka wdzięczność, księże Darku.

Wielkim duchowym przeżyciem jest także dla nas piątkowa całonocna adoracja Najświętszego Sakramentu. Tak też przeżyliśmy to w tym roku, lekko niedospani, ale napełnieni owocami osobistego spotkania z Bogiem.

Sobotni wieczór to pełnia wzruszeń i ciepła przy łamaniu się chlebem. Kolędy przy akompaniamencie gitar, głębokie, przemyślane życzenia. Nikt nie wątpił w szczerość ich intencji.  Każdy z nas był niegdyś na dnie, wszyscy wypłynęli na powierzchnię i wszyscy chcemy podążać ku lepszemu życiu, a istota AA polega na tym, że musi to być wspólne pielgrzymowanie we wzajemnym wsparciu i miłości, z Bogiem.

W niedzielę ostatnia wspólna eucharystia. Na zakończenie podzieliliśmy się na gorąco darami ducha, które każdy z nas, tu w Górkach, otrzymał. Za rok poprosimy Gospodarzy o ponowną gościnę.

Serdeczne Bóg zapłać księdzu Proboszczowi, który wraz ze swoimi współpracownikami życzliwie towarzyszył naszej obecności. Zapewne czuł, że także uczestniczy w dziele „odnajdywania zbłąkanych owiec”.

Drodzy przyjaciele, czytający te słowa, jeśli choroba alkoholowa dewastuje Wasze życie, lub jeśli czujecie, że tak się może stać… skontaktujcie się z nami, trzeźwiejącymi alkoholikami, jesteśmy już w wielu miejscach. Jeżeli tylko zechcecie, to wyciągamy ku Wam pomocną dłoń, tak jak nam ktoś kiedyś ją podał. Miejsca w Górkach wystarczy dla wszystkich chętnych, czekają na Was mili Gospodarze, my trzeźwiejący alkoholicy, ale także, a może przede wszystkim, sam Jezus.

- Jerzy, alkoholik