Świat stworzony przez Boga jest pełen harmonii i piękna i jego splendor możemy spotkać w wielu miejscach na Ziemi. Takim miejscem urzekającym radością i pięknem są tereny nazywane dziś Paragwajem. I chociaż ten obszar nie ma on dostępu do morza, to jedna z interpretacji słowo „Paragwaj” określa jako „woda, która tworzy morze”. Potwierdzają to duże, żeglowne rzeki, które na wielu odcinkach określają granice kraju, płynące do oddalonego o półtora tysiąca kilometra akwenu, jakim jest Atlantyk.
Pierwsi misjonarze wśród Guaranów
Tam znajdujemy ślady pozostawione min. przez franciszkanów. Założyli oni miejscowość, którą nazwali Altos. Jest ona pierwszą osadą-redukcją guarańską ówczesnego Paragwaju. Ponadto jest ona uważana za jedną z najstarszych miejscowości tego kraju. Misjonarze franciszkańscy dotarli do tego miejsca w 1580 roku. Wśród nich był bratanek świętego Ignacego Loyoli. Kiedy tam przybyli, tereny były zamieszkałe przez guarańską grupę etniczną - Kario. Jako plemię koczownicze zajmowało się łowiectwem i uprawą ziemi. Czcili swego boga, którego nazywali Tupã, czyli „Początek wszystkiego”.
Michalici wśród Guaranów
O podobnej grupie misyjnej przybyłej do tego kraju, która w pewnym okresie oprócz werbistów stanowiła tam najliczniejszą wspólnotę misyjną, mogliśmy się dowiedzieć już w 1997 roku w wydawanym w Polsce czasopiśmie „Misje Dzisiaj”. Była to grupa misjonarzy michalitów z Polski.
Guaranowie wśród michalitów
Pewnego dnia roku 2015, do Altos przybyło sześciu młodzieńców paragwajskich z zamiarem zostania michalitami. Można powiedzieć, że była to liczna grupa.
Podczas specjalnej ceremonii grupa ta została przyjęta na postulat. Przepiękna i pełna oczekiwań chwila zgromadziła całą wspólnotę michalicką z Ñemby. Postulanci, poza jednym przypadkiem, pochodzili z parafii prowadzonych przez michalitów. W tym historycznym kościele każdy z nich otrzymał różaniec, koronkę do św. Michała Archanioła i pacierze wspólnotowe.
Ten ważny moment w życiu każdego z nich jest rozpoczęciem głębszej pracy nad sobą z pytaniem, czy Bóg wzywa go do służby w Kościele jako michalitę. Jest to również czas intensywnej formacji ludzkiej, by odkryć swoje zdolności i rozwijać je. By stawać się dobrym człowiekiem, nie czynić krzywdy i zła, tylko czynić dobro wokół siebie.
W domu zakonnym w Ñemby trzeba było zakupić talerze, łyżki, większe naczynia do gotowania no i oczywiście przetasować miejsca w kaplicy, sypialniach i na jadalni, gdyż postulanci zamieszkali w tym samym domu co klerycy. Jednym słowem przystosować dom do większej liczby osób, którzy będąc ...wodą tworzącą michalickie morze… na pewno pozostawią swoje ślady pod Krzyżem Południa.