J. R. R. Tolkien zatytułował jedną ze swoich książek: „Hobbit, czyli tam i z powrotem”. Przygody Bilbo Bagginsa opisane w tej książce mają skłonić czytelnika do refleksji nad przygodą, która spotkała głównego bohatera poza jego wygodnym i bezpiecznym domem. Doświadczenia jakie stały się jego udziałem i powrót do rodzinnego Shire są głównym motorem jego wewnętrznej przemiany. To wędrowanie "tam i z powrotem" dokonało czegoś niezwykłego: Bilbo wraca odmieniony, a dodatkowo niesie ze sobą cenny skarb, który wywróci jego życie do góry nogami.
Kiedy przyglądamy się wydarzeniom popaschalnym nasuwa się pewna analogia z dziełem Tolkiena. Jezus, który znika z grobu, wraca jako zmartwychwstały. Ale to nie koniec. Tyle co wrócił do żywych, a już zapowiada, że będzie tylko chwilę i przygotowuje uczniów do swojego odejścia. Kiedy wreszcie następuje ten moment i wstępuje do swojego Ojca, chwilę wcześniej ogłasza posłanie Pocieszyciela. To wstępowanie i zstępowanie ma kolosalne znaczenie dla całej historii zbawienia. Bóg bowiem objawia się jako ten, który jest w ciągłym ruchu, co wydaje się zaskakujące ze względu na filozoficzne pojęcie „nieruchomego poruszyciela”.
Bóg nieustannie zstępuje na ziemię i wraca do nieba. Wciela się i oddaje swego ducha. Wybiera się w najdalsze rejony świata, aż sięga Szeolu, i wraca wyciągając stamtąd znękane dusze przodków. To kursowanie Boga miedzy niebem i ziemią oddaje również modlitwa Pańska, która w prośbie kieruje do Boga pragnienie, aby na ziemi działo się tak jak w niebie. Tu docieramy do sensu tego regularnego kursowania Boga miedzy światami. Królestwo Boże, którego domaga się Jezus, wymaga przemiany, a ta dokonuje się jedynie w zetknięciu tego, co ziemskie z tym, co niebieskie. We wnętrzu każdego człowieka dochodzi do takiego spotykania się tych dwóch rzeczywistości, a zatem człowiek duchowy, to taki, który jedną nogą żyje w innym świecie i jednocześnie w świat materialny wprowadza duchowy smak. Jest przecież solą tej ziemi.
Jedno jest pewne, Bóg z uporem maniaka zstępuję na ziemię i wstępuje do nieba, bo w przeciwieństwie do nas nadal wierzy w cel swojej misji. Misji, która przez miłość ma doprowadzić do zmiany - nowej ziemi i nowego nieba.