Boga niet, ale kak priekrasno!

Boga niet, ale kak priekrasno! Te słowa miał wypowiedzieć pierwszy człowiek w kosmosie, patrząc w bezkresną przestrzeń wszechświata. Propaganda radziecka szybko wykorzystała (a może nawet stworzyła) tę wypowiedź dla uzasadnienia walki, jaką prowadziła ze wszystkim, co religijne i kościelne. Historia prześladowania Kościoła w Rosji radzieckiej uczy, że tam, gdzie Boga postawiono przed sądem, tam też w niedługim czasie skazywano niewinnych ludzi.

W 1923 roku odbył się w Moskwie sąd nad Bogiem. Nowy ustrój uderzył w to, co wydawało się największym zagrożeniem dla marksistowskiej ideologii. Religia, jako opium ludu, miała być zniszczona, a na jej miejscu miało powstać nowe oświecone społeczeństwo. Sąd nad Bogiem miał na celu uzasadnienie prześladowań, które spadły na duchownych i ludzi wierzących. Już w latach 1918-1923 śmierć poniosło około 30 tysięcy duchownych różnych wyznań. Związek Wojujących Bezbożników szczycił się nowymi metodami wyśmiewania i upokarzania religii. Na porządku dziennym były donosy i prowokacje, które miały zdyskredytować wierzących. Stało się jednak coś niezwykłego. System, który dla dobra ludu pracującego wytępił religijność, zwrócił się przeciwko społeczeństwu i nie miało już znaczenia, czy ktoś w Boga wierzył czy nie. Wrogiem nowej religii mógł od tej pory zostać każdy. Leninizm-stalinizm, jak mitologiczny Kronos, zaczął pożerać własne dzieci.

Historia uczy, że tam, gdzie w imię wolności odrzuca się Boga i moralność, kolejną ofiarą staje się sam człowiek. Być może wydaje się to anachronizmem, ale w praktyce gwarantem wolności i moralności może być tylko Bóg. Natomiast to, co miało przynieść szczęście i wyzwolenie przeradza się w totalitaryzm, którym rządzi tylko mordercza furia. Chociaż z początku życie bez Boga wydaje się piękne, to nawet Jurij Gagarin wiedział, że jest to piękno zabójcze. Tam, gdzie Boga nie ma, panuje już tylko kosmiczna pustka i śmierć. Boga nie da się łatwo zastąpić. Człowiek nie oszuka samego siebie. Mimo dobrych chęci i ponadprzeciętnego rozumu zdolny jest do rzeczy najgorszych. Wbrew pozorom to nie religia, ale ludzie potrafią krzywdzić najbardziej.

Podsumowując, warto zacytować francuskiego aktora Michela Coluche, który zapytany o Gagarina miał odpowiedzieć: „Gagarin był największym pechowcem. Po okrążeniu ziemi wrócił do Związku Radzieckiego”.

Inne artykuły autora

Jak poznałem św. Michała? Zaczęło się na cmentarzu

Koronka "Jezu, Ty się tym zajmij"

Litania do Ojca Dolindo Ruotolo