Bez uprzedzeń! Rozumnie! Mądry gospodarz ze swego spichrza wydobywa stare i nowe. Za dużo marnotrawstwa! Nic wynosić na śmietnik tego, co może jeszcze służyć, lub co posiada stałą przydatność… Przez blisko pół wieku ojcowie michalici wydawali miesięcznik "Powściągliwość i Praca", podejmujący problematykę społeczno-wychowawczą. Zainicjował go Sługa Boży ks. Bronisław Markiewicz w 1897 r., patrząc na współczesną sobie rzeczywistość i proroczo wybiegając myślą naprzód. Przewidywał problemy zrodzone z krzywdy społecznej i ukazywał drogę wyjścia z kryzysu. Dziś bardziej wierzymy jego słowom, bo już przeżyliśmy wiele zapowiedzianych przez niego wydarzeń. Przehuczały nad nami wojny o zasięgu światowym. Oglądaliśmy wojenne zniszczenie spowodowane przez zdumiewające wynalazki. Na Stolicy Piotrowej zasiadł Papież – Polak, o którym Sługa Boży mówił: Najwyżej was Bóg wyniesie, gdy dacie światu wielkiego papieża.
Markiewiczowskie czasopismo wysuwa hasła: Powściągliwość i Praca – jako jedyną drogę ocalenia ludzkości. Nie mówcie, że to hasła spłowiały... Zaniechajcie kłótni o wyrazy, ale sięgnijcie po treść!
Ksiądz Markiewicz pod pewnym względem jest prekursorem idei papieża Jana Pawła II. Na pierwszy plan wysuwa człowieka. Nie przeoczajcie faktu, że warunki kształtują ludzką osobowość, wskazują rolę, jaką na odwrót ta osobowość odgrywa w kształtowaniu świata. Dopóki człowiek będzie, według określenia Norwida, tylko larwą ludzką, złaknioną krwi i pieniędzy, dopóty świat będzie zagrożony i nieszczęśliwy.
Ale człowiek dochodzi do pełni człowieczeństwa dopiero wtedy, gdy nauczy się biegle dwóch słów: Tak! – Nie!
Słowo nie, mające oparcie w należycie urobionym sumieniu, jest niesłychanie doniosłe, zwłaszcza dziś, kiedy świat daje tyle obietnic. Pokusa łatwego życia, szybkiego dojścia do kariery, pragnienie fascynujących przeżyć, chęć zdobycia popularności – jakże często upadlają człowieka, wyzuwają go z sumienia, czynią lichym pionkiem na szachownicy.
Jeden z wierszy Norwida ukazuje łódź, w której płynie ojciec z synem. Nagle syn spostrzega sprzęgła mostu, rysujące się w jego oczach jako olbrzymi krzyż. Zląkł się. Zaklina ojca, aby wrócił. Ojciec jednak odważnie minął most. Wtedy obydwu ukazał się piękny krajobraz. Wiersz kończą słowa: Tak krzyż stal się bramą.
Bez krzyża, wyrzeczenia, bez powściągliwości ani człowiek, ani społeczeństwo nie osiągną właściwego poziomu. A im więcej ludzi nastawi się na łatwiznę, tym cięższy krzyż nas przytłoczy, bo zaczniemy żyć kosztem drugiego, bo dla własnej wygody będziemy innych krzywdzić i przytłaczać!
Połączenie słów powściągliwość i praca jest bardzo wymowne. Tam bowiem, gdzie nie ma powściągliwości, pracuje się bez rezultatu. Trójwymiarowa praca, którą głosi ks. Bronisław Markiewicz: fizyczna, umysłowa i duchowa – ma na celu pełny rozwój człowieka. W takim ujęciu myśl markiewiczowska wtóruje wypowiedzi Cypriana Norwida: Do pracy, praca na to jest, by się zmartwychwstało!
W markiewiczowskim ujęciu pracy na pierwszym miejscu zawsze widnieje człowiek. Zbrodnią jest tak organizować pracę, by niszczyła ludzi. I zbrodnią jest tak ustawić ludzi, by niszczyli pracę. A taka sytuacja może zaistnieć wtedy, gdy człowiek nie kocha pracy czy też narzędzi pracy, gdy zagarnia mu się cały plon pracy i stwarza warunki, w których tylko cwaniacy i karierowicze dochodzą do majątku. Należy też pamiętać, że tylko człowiek wolny może kochać pracę, niewolnik będzie ją tylko przeklinał!
Sługa Boży ks. Bronisław Markiewicz słusznie podkreślał, że praca i powściągliwość zmienią oblicze ziemi. Są to zagadnienia pierwszoplanowe. Bez właściwego ustawienia tych zagadnień nie myślmy o pokoju, postępie, rozwoju, człowieku.
Jednak żyć w pełni hasłami Powściągliwość i Praca, dostrzec ich sens może jedynie człowiek religijny. Sługa Boży ks. Bronisław Markiewicz wypowiedział zdanie: Szczytem pracy jest modlitwa. Jeżeli praca ma przeobrazić człowieka i świat to nie ulega wątpliwości, że modlitwa i wiara w Boga najskuteczniej dokonują tego przeobrażenia. Jedynie wiara czyni z pracy narzędzie miłości i pokoju. Jedynie wiara podtrzyma człowieka na drodze wyrzeczenia i powściągliwości i obdarzy go niezłomną siłą.
Nie mówcie więc, że spłowiały markiewiczowskie hasła: Któż jak Bóg!, Powściągliwość i Praca. Możecie zastanawiać się nad tym, jak je uatrakcyjnić przez użycie innych słów. ale nie zapominajcie, że ich treść jest zawsze aktualna. Podajcie ją bez przykrawania do zbyt płytkich umysłów.
Ks. Ferdynanda Ochała CSMA, "Powściągliwość i Praca", 09/1983 r.